piątek, 22 stycznia 2010

Pełnia lata w domu Tymianka

Znalazłam bardzo ciekawy blog. Czytając go i oglądając zdjęcia serce ściska za gardło, a w środku wszystko, aż drży ze wzruszenia. Zawsze gdy czytam takie historie jestem pełna podziwu dla tych ludzi, którzy tak postępują. A co robią? Oddają, poświęcają lwia część swego życia, by ratować chore, głodne i potrzebujące pomocy zwierzęta. Do tego potrzeba ogromnej odwagi, śmiałości, determinacji i stalowych nerwów, ale czasem pewnie wystarczy mieć wielkie serce gotowe na wszystko. Dlatego ogromnie podziwiam tych wszystkich, którzy potrafią być na tyle odważni by ratować zwierzęta z opresji, by je ratować przed złymi, bezdusznymi i nieodpowiedzialnymi ludźmi. Czy ja mam tyle odwagi? Może... ale możliwości już mniej :/

Tak więc polecam tę stronę bloga pt. Pełnia lata w domu Tymianka: http://pelnialatawdomutymianka.blogspot.com/

Wzruszające zdjęcia i opisy same wciągają w ten "tymiankowy" świat. I choć mamy zimę i szare, brudne dni za oknem to taki obraz, pełen dobroci i mądrości serca, działa pokrzepiająco i rozgrzewająco na duszę, bo dobrze jest wiedzieć, że istnieją takie właśnie miejsca...

... może sama kiedyś takie miejsce stworzę... brakuje mi zwierząt...

niedziela, 10 stycznia 2010

Skromnie na początek...

... bo to jeden z pierwszych moich Dzikusów jakie udało mi się zrobić.
Przedstawiam wam Królika Rozbójnika... ma chłopak trochę waty za uszami, także radzę uważać na jego królicze sztuczki. Dopiero od niedawna na wolności używa życia i radości. Wcześniej... no właśnie, co robił wcześniej i dlaczego znalazł się w pace to już sam Królas wie. Ja wolę go nie pytać, bo straszny mruk z niego. Tylko wywija tymi swoimi królikowymi gałkami. Na szczęście teraz jest u mnie i ma się dobrze, nawet bardzo dobrze... grubasek wypasek.

środa, 6 stycznia 2010

Pierwsze koty za płoty...

W końcu zdecydowałam się na założenie pierwszego mojego bloga. Trochę to dla mnie dziwne i niezrozumiałe pisać coś co pewnie i tak do nikogo nie trafi. Sama zawsze miałam głęboko gdzieś wszelkiej maści blogi internetowe i to co inni wypisują w tych pożal się Boże "dziennikach" (choć zdarzyło mi się przeglądać kilka naprawdę fajnych i ciekawych stron z blogami). Zazwyczaj nie chciało mi się tego po prostu czytać, bo najzwyczajniej w świecie nie widziałam w tym sensu (no chyba, że coś przykuło moją uwagę). Ale przecież wszystko jest dla ludzi. A jeśli dla ludzi to czemu niby miałabym z tego osobiście nie skorzystać, ot tak, dla własnej satysfakcji. Z resztą jak tak człowiek przyjrzy się bliżej tematowi blogów, to to wcale nie jest takie złe, a ma wręcz działanie profilaktyczne. Mam nadzieję, że znajdę w tym wszystkim głębszy sens dla samej siebie. Hm.. i o to chyba w tym wszystkim chodzi - by znaleźć dla siebie jakąś niszę w tej ogromnej społeczności ludzi "blogujących" i tam właśnie się schować. Nie znam realiów blogowych na tyle dobrze by móc to z góry ocenić.
Zobaczymy jak będzie... może większy w tym sens niż bezsens
...